Od około miesiąca po prawie każdym
myciu stosuję balsam nawilżająco-regenerujący bez spłukiwania
firmy Joanna z serii Z Apteczki Babuni. Przeznaczony jest do
włosów suchych i zniszczonych, a swoim składzie zawiera ekstrakt z
miodu i proteiny mleczne.
Nie ukrywam, że
zachęciła mnie do niego cena i dostępność – w ROSSMANIE
kupiłam go za około 5 zł (200 ml). Nie ukrywam też, że lubię
produkty polskich producentów.
Pierwsze kilka
aplikacji przyniosło pewne
rozczarowanie. Włosy były nijakie, nie wyglądały na nawilżone
czy wygładzone. Jednak nie poddałam się i było lepiej. Balsam trochę usztywnia włosy, dzięki niemu są sypkie i
nie strąkują się. Jakiegoś większego nawilżenia czy regeneracji
nie zauważyłam.
Po ostatnim
farbowaniu indygo postanowiłam coś przetestować. Moje włosy mają
dużą tendencję do falowania (TU na pierwszym zdjęciu widać, jak
potrafią się zakręcić), a balsam ten jest ponoć polecany przez
kręconowłose. Czemu nie spróbować? ;-)
Po umyciu włosów osuszyłam je ręcznikiem
harmonijkując, wgniotłam balsam 2/3 długości i nie rozczesałam. Efekt
był bardzo ładny – miękkie i lśniące falo-loki. Nie udało mi
się uzyskać takiego efektu po odżywkach ALTERRA, więc to pewnie zasługa balsamu (i farbowania indygo - po nim moje włosy są podatniejsze na stylizację). Teraz żałuję,
że nie miałam czasu, by zrobić zdjęcia, ale postaram się nadrobić.
A właśnie - moje niezdecydowanie nie zna granic. Pewnie jak
większość kobiet chciałabym mieć włosy jednocześnie idealnie
proste, jak i pięknie falowane. Najlepiej tak, by
zmieniały się natychmiast, bez żadnego
prostowania czy nakręcania na wałki. Nie wspominam o trwałości niezależnie od pogody ;-) Niestety tak się nie da –
moje włosy nigdy nie były i nie będą lejącą się, lśniącą
taflą, ani też burzą fal i pukli jak po stylizacji u dobrego
fryzjera. Chyba muszę się zadowolić tym, co mam...
Osobiście bardzo za tą odżywka przepadam :) włosy są miłe w dotyku, nie puszą się. Ja na pewno będę do niej wracać :)
OdpowiedzUsuń