wtorek, 19 marca 2013

Co mi zrobiło na głowie kuku...

W jednym z postów wspominałam o pewnym szamponie, który narobił niezłego bałaganu na mojej głowie. Dziś dokonam aktu straszliwego – napiszę bardzo niepochlebną opinię o szamponie, który ma generalnie bardzo ładne recenzje ;)

PHARMACERIS Specjalistyczny szampon przeciwłupieżowy do skóry łojotokowej – łupież tłusty

Jakiś czas temu zmagałam się z jakąś bliżej nieokreśloną odmianą łupieżu tłustego (to taki, który tworzy tłustą warstwę na skórze głowy, którą można zdrapać grzebieniem albo paznokciem; nie łuszczy się i nie osypuje jak zwykły łupież znany z reklam Head & Shoulders). Generalnie moje włosy lubiły się trochę przetłuszczać – musiałam je myć codziennie lub najpóźniej co drugi dzień, dlatego sięgnęłam po pierwszy szampon PHARMACERIS – zieloną wersję do włosów przetłuszczających się (pełna nazwa to PHARMACERIS Specjalistyczny szampon normalizujący do skóry łojotokowej). Całkiem dobrze sobie radził z myciem i pielęgnacją, włosy przetłuszczały się mniej (mogłam myć nawet 3 dnia i jeszcze nie było tragedii), no ale wydenkował się i trzeba było udać się do apteki po zapas. Akurat tej wersji zielonej nie mieli, a farmaceutka strasznie polecała ten do łupieżu tłustego (niebieski) – postanowiłam zaryzykować i wzięłam, tym bardziej, że opinie na Wizażu były całkiem całkiem (dużo lepsze niż wersji do włosów przetłuszczających się).

Po kilku myciach okazało się jednak, że ten szampon nie pomaga na nic, a do tego sieje spustoszenie. WŁOSY WYPADAŁY GARŚCIAMI! Wyciągałam je pasmami. Nigdy nie miałam takiej reakcji na szampon czy odżywkę. Dużo włosów wypadło, zaczęły się wręcz przerzedzać, aż dnia pewnego rodzicielka, zmęczona moimi pojękiwaniami przy każdym czesaniu, zapytała z troską: a może to przez ten nowy szampon? Zapaliła mi się czerwona lampka, no że też nie przyszło mi to do głowy wcześniej. Szampon odstawiłam natychmiast, zastąpiłam innym i... po jakimś czasie wypadanie wróciło do normy (ubolewam, że nie mogę powiedzieć, że zniknęło całkowicie). Straciłam sporo włosów i ponad 25zł za szampon, który zużyłam do połowy. Moja skóra i włosy go po prostu nie polubiły.

Zdjęcie winowajcy:

I z bliska, en face:

Niech będzie przeklęty i odda mi moje włosy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz