niedziela, 3 marca 2013

AMLA - recenzja

Jesienią ub. roku, zachęcona bardzo pozytywnymi opiniami, kupiłam AMLĘ Dabur, czyli olej do włosów z wyciągiem z agrestu indyjskiego. Według zapewnień producenta, olej powinien polepszyć kondycję włosów, nadać im zdrowy połysk, sprężystość oraz dać wrażenie, że są doskonale odżywione. Czy aby na pewno?

SKŁAD: Light liquid paraffin, RBD Canola oil, RBD Palmolein oil, Parfume, EXTRACT,TBHQ, CI 47000, CI 616565, CI 26100

(zdjęcie ze stycznia, od tamtej pory użyłam Amli jeszcze kilka razy)


Do napisania tej recenzji zabierałam się kilka razy, ale zawsze odkładałam ją na później mówiąc sobie: dam jej jeszcze jedną szansę. Wczoraj użyłam jej po raz kolejny i stwierdzam: mimo prób zaprzyjaźnienia się z Amlą, nie polubiłyśmy się i muszę napisać niepochlebną opinię.

W zasadzie nic mi się nie spodobało.

Opakowanie - może i schludne, ale nieporęczne, zachlastałam pół łazienki nakładając olej na włosy. Trzeba przelewać go na spodeczek, inaczej połowa się marnuje.

Konsystencjaniemal wodnista, co utrudnia nakładanie.

Zapach - za pierwszym razem stwierdziłam, że ładny, choć szalenie intensywny, orientalny, ciężki i przypominający kadzidło. Za każdym kolejnym coraz bardziej mnie drażnił. Jest straszny! Przez niego olej nie nadaje się do aplikacji na noc - nie ma mowy o spokojnym śnie. Pozostałości kadzidła czuć nawet po umyciu (właśnie sprawdziłam ;-) ).

Działanie - no i tutaj muszę się głęboko zastanowić. Testowałam Amlę na różne sposoby - na sucho, na wilgotne włosy, pod czepek i ręcznik, bez czepka i ręcznika, na godzinę i na noc (zdarzyło się raz!), na włosy, na skalp. Stosowałam, myśląc, że skoro wszystkim się podoba, a mi nie, to coś robię źle. Ale to chyba nie kwestia aplikacji, a składu i indywidualnej reakcji. Nie zauważyłam, by obietnice producenta zostały spełnione. Niezależnie od metody, włosy były takie sobie (albo takie jak wcześniej, albo dużo gorsze). Czasem były przeciążone i brzydkie już po kilku godzinach od umycia - tak mam teraz. Zmyłam ją dokładnie i wczoraj włosy były normalne, ale dziś już mam wrażenie, że są brudne.

Zdecydowanie nie jest to olej dla mnie (może to przez parafinę w składzie). Pokładałam w nim wielkie nadzieje, a teraz myślę, co zrobić z połową opakowania, bo tyle mi zostało.

1 komentarz:

  1. Ja już praktycznie zrezygnowałam z olei i wcale źle to się nie odbiło na moich włosach. Szkoda, może komuś oddaj, albo spróbuj innego sposobu stosowania?
    Zapraszam do mnie (:

    OdpowiedzUsuń