wtorek, 30 sierpnia 2016

Kuracja przeciw wypadaniu - efekty po miesiącu

Mija prawie miesiąc od mojej wizyty u dermatologa, którą miałam 2. sierpnia 2016. Parę dni po wizycie wprowadziłam zmiany, które zaleciła dermatolog, czyli szampon Pharmaceris H Stimupurin, odżywka Pharmaceris H Stimulinum i Alpicort (wg zaleceń 1-2 razy w tygodniu, ale stosuję 3x tygodniwo). Cały czas przyjmuję preparat Silica, który zawsze miał dobry wpływ na moje włosy i skórę.
Czy są jakieś efekty po miesiącu? Ciężko mówić o spektakularnych zmianach na lepsze. Przy myciu włosy dalej wypadają dość obficie, podczas czesania przy myciu jest ich nieco mniej, ale nadal jest to ok. 70-90 włosów. Podczas czesania na sucho bywa bardzo różnie i nie widzę żadnej zależności (typu więcej wypadających włosów przy czesaniu po całym dniu, gdy włosy były spięte itp.). Raz jest to całkiem zadowalająca liczba ok. 25-30 włosów, a czasem cała umywalka czarna i dwa razy tyle kłaków, które postanowiły się wyprowadzić. Przepraszam, że podaję liczby, ale jest to jedyna obiektywna miara tego, ile włosów wypada (na oko czasem ciężko to ocenić).
Faktem jest, że przy przeczesywaniem włosów palcami w ciągu dnia, włosów wypada zauważalnie mniej, i to mnie cieszy.

Pojawiło się trochę baby hair, najwięcej po lewej stronie głowy, trochę mniej po prawej stronie (tu skroń jest prawie całkiem łysa - został tylko lekki puszek) i minimum na środku głowy. Na pewno nie jest to zasługa używanych od miesiąca kosmetyków, bo włoski mają już ze 2-3cm długości i musiały wyrosnąć wcześniej. Być może to efekt używania Placenty (zużyłam prawie całe opakowanie, a później przerwałam na rzecz preparatów zaleconych przez dermatolog) oraz Jantara przez parę miesięcy wcześniej. To dobry znak - włosy odrastają, mieszki nie obumarły.

Jeżeli chodzi o samą linię Pharmaceris z serii H - kosmetyki są całkiem wydajne. Pół łyżeczki szamponu wystarcza na umycie całej głowy (mam włosy minimalnie za łopatki), odżywki mam jeszcze ok. pół opakowania, nakładam ją wyłącznie na skalp. Po tych kosmetykach włosy są ładnie uniesione u nasady, nie przetłuszczają się. Niestety dostałam suchego łupieżu, dlatego chwilowo odstawiłam szampon Pharmaceris na rzecz Dercos Vichy - szamponu wzmacniającego, który mi kiedyś bardzo pomógł. Odżywki używam cały czas, łupież ustępuje, więc to może kwestia tego, że szampon Pharmaceris trzeba trzymać na głowie ok. 2-3 minuty a zawiera SLS i może wysuszać skalp.

Alpicort stosuję 3 razy w tygodniu, czyli nieco częściej, niż zaleciła dermatolog. Po 2 miesiącach ograniczę do 1-2 razy tygodniowo.

Parę zdjęć poglądowych (dermatolog zaleciła je wykonywać regularnie, żeby obiektywnie ocenić skuteczność terapii przeciw wypadaniu):

1) 02.08.2016 - przed kuracją zaleconą przez dermatologa - po intensywnym czesaniu po myciu

2) 08.08.2016 - na początku kuracji (bezpośrednio przed stosowałam jeszcze kilka razy Vichy Dercos wzmacniający)


3) 30.08.2016 - po prawie miesiącu
 Wszystkie zdjęcia są wyłącznie po czesaniu po myciu (bez włosów, które wypadły przy myciu, po ponownym rozczesaniu po masażu itp.). Jak widać szału nie ma, włosów nadal wypada dość sporo. Po pierwszym rozczesaniu, jeśli delikatnie wcieram Alpicort, wypada jeszcze ok. 30 włosów. Trochę tak, jakby były osłabione i przy króciutkim (ok. 1 min.) masażu wypadały. Nie wiem, jak to będzie dalej. Na razie bez zachwytów, trzymajcie kciuki, by było lepiej.

Badania na poziom żelaza na razie nie udało mi się zrobić.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz